Lodowa Korona

Mitsurugi

Basior zatrzymał się, gdy ujrzał wilka. - No czyżby ktoś w końcu raczył ze mną walczyć?. Powiedział basior szykując się do ataku.

Jason

- Może lepiej nie... powalczymy w piątek - ześmiał się i wyszedł.

Mitsurugi

Phi! Jak chcecie, ale nie łudźcie się, że mnie pokonacie. Krzyknął wilk i sam opuścił to miejsce.

Jason

Przyszedł.

Jason

// ej jest tu ktoś wiedzaty o tym, że wyprawa się zaczyna teraz??

Mitsurugi

// dobra jedziemy z tym koksem //

Po kilku godzinach wrócił na Tron Mrozu( tak się nazywa ta "posiadłość" jak cos) wspiął się na górę i zasiadł na tronie.

Jason

- Hmm... Mitsu... dlaczego jesteś taki... dziwny?? - spytał się, jednocześnie się bojąc, dlaczego nikt nie przychodzi...

Jason

// zaj******e... może Patrix Coś napisze Very Happy

Mitsurugi

Kto? Hahahaha Mitsurugiego już nie ma. Powiedział demon, obizując swój pysk z krwi. Cholera musimy go pokonać. Powiedział Malygos. Demon wstał ze swojego lodowego tronu, i zaczął przybierać swoją naturalną postać( nie che mi się opisywać po raz drugi jak coś opis jest w lochach watahy nocy xD). Przebyłeś długą drogę, by zginąć. Muhahaha

Jason

- Czego chcesz - spytał się.

Mitsurugi

- Czego chcę? Hahahaha głupcze dobrze wiesz czego chcę. Wkrótce otworzę wrota demonów i fala mi podobnych zaleje ten wasz nędzny świat. To będzie wasz koniec. Powiedział Alucard. Cholera tylko nie to.... Powiedział do siebie Malygos.

Jason

- Dobra daję ci ten artefakt...

Jason

//Muszę kończyć.//

Mitsurugi

// mam pytanie dajesz artefakt mi czy Malygosowi bo nie wiem//

Jason

// chyba Malygosowi, o pewnie sie wk***i jak nie wiem xD