Wyspa Myiru

Emily

-Zgłaszam skargę, twój mąż chciał mnie zabić !. - warknęła.

Bittersweet

Położył się na piasku, zadowolony, że rozmowa zeszła na inne tory.

Reena

// hahah xd

- Jak to zabić?!! - krzyknęła zdziwiona.

Emily

-Wyciągnął jakiegoś 'bata/zata/grata' i mi groził, od tak po prostu. - powiedziała z niespokojnym głosem.

Bittersweet

Spojrzał na horyzont, nie słuchając rozmowy wilczyc. Zmrużył oczy i lekko się uśmiechnął na kojący podmuch wiatru.

Reena

Patrzyła na nią z otwartym pyskiem, wściekłym wzrokiem.
- Pewnie się przywidziałaś. - powiedziała sweetaśnym głosikiem robiąc słitaśne oczka xd.

Emily

-Raczej nie. - odburknęła.

Reena

- Ale chcesz, to mogę go zawołać, na peeeewno wszystko się wyjaśni. - powiedziała to tak, jakby chciała wynająć płatnego mordercę. Spojrzała na wilka.

Bittersweet

Poczuł na sobie wzrok wilczycy.
- Co? - spojrzał na nią, wyrwany z zamyśleń.

Emily

-W sumie to nic się nie stało, tylko 'przypadkiem' wpadł do jeziora. - powiedziała.

Reena

- A nic, nic. - powiedziała potrząsając głową i znowu wlepiając wzrok w drugą Marzycielkę. - WHAAAAAAT????!!! - wrzasnęła na całą wyspę.

Bittersweet

Westchnął znów, wracając wzrokiem na horyzont a myślami do dawnego życia...

Emily

Zaśmiała się cicho.

Spojrzała na wilka.
-Co cię trapi?. - spytała.

Bittersweet

- Nie chcę do tego wracać - rzekł stanowczo, ale nie ostro wilczycy, której się nawet nie przedstawił. - Tak na marginesie to jestem Bittersweet.

Reena

- Co mu zrobiłaś?! - o, odezwał się w niej anioł stróż. - Gadaj! - podeszła do niej warcząc gardłowo.